Będziemy pisać, będziemy tworzyć dziwne rzeczy i będziemy się świetnie bawić <3
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
-Mogła pani - odpowiedział z uprzejmym uśmiechem. Trudno było powiedzieć, czy mówił to ironicznie, czy tylko nieświadomie odezwał się dość wrednie, czy też naprawdę tak uważał.
Lewą ręką zabrał dokumenty od dziewczyny, a prawą jej podał i uścisnął.
-Ja tu jestem tylko lekarzem. Niech pani pamięta, do kogo się zgłosić, gdyby coś się wydarzyło - choć miejmy nadzieję, że nic się nie wydarzy. - chrząknął nieco niezręcznie, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Zwyczajnie nie potrafił prowadzić zajmującej rozmowy, nie uważał się za interesującego rozmówcę.
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=dv13gl0a-FA
Offline
Dziewczyna roześmiała się na "mogła pani". Może lekarz nie był aż tak sympatyczny, na jakiego wyglądał?
-Oczywiście, będę pamiętać.-odpowiedziała, wygładzając sukienkę
Popatrzyła na Kevina, gdy chrząknął. Czyżby chciał już zakończyć rozmowę? Bo choć konwersacja trwała krótko Elizabeth zauważyła, że był raczej biernym uczestnikiem. Odpowiadał tylko na jej pytania i tłumaczył, może należał do tych mało socjalizujących się osób i takie pogaduszki nie szły mu najlepiej? Poza tym wyglądał na człowieka zapracowanego.
-Ojej, ma pan pewnie jeszcze tyle dziewcząt do spotkania, a ja pana zatrzymuję.-stwierdziła skruszona-Dziękuję, za rozmowę, panie Kevinie i do zobaczenia, mam nadzieję nie spowodowanego żadnym nieszczęściem.-pożegnała się z uśmiechem.
Eli uczono, że rozmowa popłaca. W końcu jej przybrani rodzice doszli do tego kim są obecnie i tego co mają, przez nawiązywanie znajomości, cięty język oraz skłonności do manipulacji. Dlatego starała się dużo rozmawiać do tego być ciekawą rozmówczynią, jako jedna z Goldenswordów nie mogła przynieść wstydu swojemu rodowi i choć nie łączyły ją z nimi więzy krwi, musiała stać się podobna, dorównać im lub nawet przewyższyć. Ale cóż nie wszyscy mają rodzinę, która chce przejąć władzę nad światem.
https://youtu.be/KIYy-8O7txk - Eli's Theme <3
Offline
Adam stał dalej na warcie, czując się teraz opuszczony. Właśnie wymienił pierwsze słowa z księciem, był to jednocześnie najszczęśliwszy i najstraszniejszy moment w życiu gwardzisty. Mimo wszystko trwał za krótko...Kto wie, kiedy następnym razem będzie miał szansę zbliżyć się do przyszłego króla. A może były to pierwsze i ostatnie zdania, które ze sobą zamienili? Ta myśl sprawiła, że chłopak poczuł ukłucie bólu w klatce piersiowej. Jego uczucia nie dawały mu spokoju, dręczyły go już jakiś czas. Chociaż nie rozumiał ich, a nawet nie chciał, to zawsze z nim zostawały. Chłopak nie widział ile jeszcze tak pociągnie. Może powinien wziąć wolne na pewien czas? Teraz będzie trudniej doszły do tego wszystkiego ogromny smutek i żal spowodowane Eliminacjami, a teraz też uczucie pewnego rozczarowania, gdy zobaczył, jak książę podchodzi do jednej z kandydatek. Pofatygował się tu, żeby je zobaczyć przed wyznaczoną godziną, wydawał się podekscytowany. Powiedział nawet, że jest "zainteresowany", a w tym momencie pewnie już flirtuje z jedną, z dziewcząt. Ale ma do tego prawo. Ma prawo chcieć poznać te kobiety, ma prawo być zainteresowanym, podekscytowanym, bo to całe zamieszanie dotyczy nich i jego. Bo jedna z kandydatek zostanie kiedyś jego żoną, będzie z nim na resztę jego dni, może nawet będzie to prawdziwa miłość. Za to, to wszystko na pewno nie dotyczyło Adama. On był tylko gwardzistą, znajdował się poza kwalifikacjami, dającymi mu prawo do jakiegokolwiek udziału, do tego był mężczyzną. W tym momencie szacował swoje szanse na mniej niż zero /mniej niż zerooooo, mniej niż zerooo o o o o], dlatego najlepiej by było, gdyby te głupie uczucia poszły w sobie w cholerę. Jednak dobrze wiedział, że nie pójdą. Poczuł złość, mimo że on nie był częścią bajkowej historii o księciu i księżniczce, to też miał jakieś uczucia, stłamszone w środku emocje. I na pewno nie zamierzał cierpieć już pierwszego dnia Eliminacji, skoro jeszcze tyle będzie musiał znieść! Nie da się skrzywdzić, patrząc jak miłość umyka mu z rąk, na jego oczach. Zdecydowanym ruchem odepchnął się od ściany i poszedł w kierunku rozmawiającej pary.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę porozmawiać z tym...Panem na chwilę na osobności.-oznajmił grzecznie, chociaż wcale nie chciał być miły-To naprawdę ważne.
Chwycił księcia delikatnie za ramię i odciągnął w róg pomieszczenia, zanim dziewczyna lub książę zdążyli mu cokolwiek odpowiedzieć. Rozejrzał się, czy nikt nie zwraca na nich uwagi.
-Wasza wysokość, rozumiem że jest pan zainteresowany, jednak nie mogę pozwolić byś rozmawiał tak z kandydatkami.-oznajmił, czując rosnące zdenerwowanie-B-bo przepisy BHP czy coś-dodał po cichu-mówią, że tu wciąż może być niebezpiecznie, j-ja wiem, że one nie wyglądają na niebezpieczne, ale proszę mi wierzyć, że...-język zaczął mu się plątać, gdy próbował ułożyć jakieś logiczne wyjaśnienie
-Ona mogła Cię rozpoznać, Wasza Wysokość, a wtedy mogłoby to spowodować dla nas duże kłopoty. Dlatego, proszę, Wasza Wysokość nie rozmawiaj teraz z kandydatkami.-skończył i spuścił wzrok na ziemię.
Proszę nie chcę teraz na to patrzeć dodał w myślach.
https://www.youtube.com/watch?v=NohCfUB4-Z8&t=165s~ Adam's theme bitches
Offline
Spóźniona! Becca znalazła się w sali pół godziny po wyznaczonym czasie. Jej wspaniały plan zaraz legnie w gruzach, jeśli nie zrobi się na bóstwo w ciągu 5 minut. Westchnęła. A wszystko wydawało się tak idealne - nie dość, że zostanie żoną księcia, to jeszcze zemści się na byłym. Teraz zaczynała mieć wątpliwości. Jak to może zrobić, skoro jest tak do tyłu? Szybko podeszła do swojego stanowiska. Wszyscy byli bardzo zestresowani i wreszcie mogli odetchnąć z ulgą, kiedy kandydatka znalazła się we właściwym miejscu, choć o nieodpowiednim czasie. Jednak nawet to utrudnienie nie stanowiło większego wyzwania dla jej ekipy. Zdecydowanie zasługiwali na swoje posady, ponieważ w tak krótkim czasie jej twarz została podkreślona delikatnym makijażem, włosy upięto w kok, a paznokcie pomalowano na różowy kolor. Teraz wystarczyło tylko założyć sukienkę oraz pasujące buty. Może jednak jest jeszcze szansa, aby jej ex poczuł się upokorzony?
PS. PISANE PO PÓŁNOCY NA DRAGACH, NIE CZEPIAĆ SIĘ
PPS. Wrzucę link do sukienki, nie linczujcie mnie... pls
Wiadomość dodana po 23 min 42 s:
Tymczasem, w równoległym wszechświecie, alter ego dziewczyny miało wielki problem. Przez dłuższy czas jej głowę zaprzątała jedna myśl: "Jak się edytuje, lol? xD "
LINK WINK:
https://pinterest.com/pin/ATITuRABD5XA8 … pp=android
Rywalka szukająca pełnego etatu. Jeśli masz puste stanowisko na żonę księcia, dzwoń pod numer +XXxxxxxxxxx
S O U N D T R A C K
(bo nic do niej nie pasuje, a LiS ma świetny OST)
EDIT: Mam coś! Xie xie Sheepy, codzienna dawko genialnych artystów ^^
Offline
O proszę, jeszcze nim zdążył odpowiedzieć dziewczynie, która, trzeba to przyznać, nie była najsłabszym ogniwem - całkiem nieźle poradziła sobie z jego próbą naruszenia jej pewności siebie - nagle usłyszał głos gwardzisty, którego przed momentem opuścił. Który nie dość, że przerwał mu rozmowę, to jeszcze ośmielił się chwycić go za ramię! I tylko dzięki okularom na nosie nie mógł dostrzec książęcego spojrzenia - na wpół zdegustowanego, na wpół zaskoczonego, z lekką domieszką złości, zawodu, ale i... Małym procentem podziwu? Nikt nie odważył się go szarpać, dotykać, narzucać swą wolę. W końcu był księciem, a kimże był on? Marnym gwardzistą, tłem dla tła. A ten tutaj... Zaciąga go w róg, jakby był jego dziewką od schadzek, nie jego przyszłym władcą - ba, władcą i teraz, choć nieco niższej rangi.
Gdy dostał już chwilę na znalezienie się w sytuacji, sięgnął dłonią by unieść okulary i oprzeć je na swoich włosach, racząc strażnika niebieskim spojrzeniem, w którym tliła się złość. Spojrzeniem władczym, z pewnością odziedziczonym wraz z błękitną, królewską krwią.
- Przepisy BHP? - zaczął silnym głosem, choć mówił niezbyt głośno. Akurat w tej chwili nie miał ochoty zwracać na siebie uwagi. Choć niemal mimowolnie, jego wzrok nieco zmiękł, gdy gwardzista wbił spojrzenie w podłogę. Rosły mężczyzna, który niemal się przed nim skulił, tak mentalnie. Był do tego przyzwyczajony, ale odnosił wrażenie... Że tym razem jest to nieco inne.
- Nie wierzysz w me doskonałe umiejętności wtapiania się w tłum? - zaczął ostro, unosząc pretensjonalnie jedną brew, choć w mgnieniu oka na jego twarzy pojawił się i uśmiech. - No tak, zapewne, każdy nawet podświadomie zwraca uwagę na kogoś tak wspaniałego jak ja. - westchnął teatralnie.
Założył ramiona na klatce piersiowej. Wpił swe spojrzenie w gwardzistę.
- Jeżeli zabraniasz mi spotykać te dziewczęta, to jaką rozrywkę proponujesz w zamian?
Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0
Offline
Zacisnął powieki słysząc ostry głos księcia, co było dziwne bo po treningu na gwardzistę był przyzwyczajony do krzyku, a nawet mieszania z błotem (wojsko, piękne czasy :'D). Spojrzał na chwilę w górę, tylko by ujrzeć gniewne spojrzenie przyszłego władcy i zadrżał, uświadamiając sobie że zachowanie, którego się przed chwilą dopuścił zazwyczaj mogłoby skończyć chłostą (w sumie nie wiem czy są aż tak dramatyczni w tym pałacu, ale uznajmy że taak). I już kiedy powoli zaczynał panikować i obmyślać plan ucieczki z kraju usłyszał coś na kształt żartu. Niepewnie podniósł wzrok drugi raz i tym razem spotkał się z szafirowym spojrzeniem księcia. Przełknął ślinę, wpatrując się w niebieskie oczy, które zdawały się go pochłaniać jak dwie czarne dziury.
-S-słucham?!-wypalił bezmyślnie, wyłapując sens zdania i rumieniąc się , jeśli tak dalej pójdzie to wyda się swoim zachowaniem.
Przebiegł spojrzeniem po twarzy księcia i zauważył jego powagę (Zaraz kończę wartę, ja, ty, przytulny schowek na miotły i zabawa w lekarze if u know what I mean( ͡° ͜ʖ ͡°))
-Ja...-co mógł mu zaoferować w zamian za rozmowę z pięknymi dziewczynami? Raptownie posmutniał-Nie mam nic lepszego do zaoferowania, Wasza Wysokość. Mogę jedynie zapewnić, że zrobię cokolwiek mi teraz rozkażesz, jeśli sprawi to, że nie będziesz się narażał na zdemaskowanie, rozmawiając teraz z kandydatkami.-powiedział, patrząc księciu w oczy
https://www.youtube.com/watch?v=NohCfUB4-Z8&t=165s~ Adam's theme bitches
Offline
Alex siedziała sztywno na krześle. Ile to jeszcze mogło potrwać? Miała wrażenie, że styliście biegają dookoła niej już od dobrych paru godzin. Jeśli to potrwa dłużej to pewnie sama siebie nie pozna w lustrze. Cały czas coś przygładzali, malowali, przykrywali i upinali. Tak w kółko. Chyba w całym swoim życiu Alex nie poświęciła tyle czasu swojemu wyglądowi. Mimo to ludzie mówili, że jest ładna. Jaki sens miały więc te przygotowania? Czy kiedykolwiek książę wybrał dziewczynę i po zmyciu makijażu pożałował swojego wyboru? Uśmiechnęła się lekko i rozejrzała w około. Sala wypełniona była po brzegi najpiękniejszymi dziewczynami jakie w życiu widziała. Wszystkie co do jednaj w cudnych sukienkach, z fantastycznym makijażem i z fenomenalnymi fryzurami. Było coś jeszcze, wszystkie pozostałe kandydatki były dużo bledsze od niej. Już dawno zaczęła się zastanawiać czy odzień jej skóry nie jest przeszkodą do wzięcia działu w eliminacjach. Miała szczerą nadzieje, że nie bo była to jedyna rzecz w jej wyglądzie, której nie mogła łatwo zmienić. Nawet z armią stylistów. Spojrzała jeszcze raz na tłum w sali. "Przecież to tylko tony jedwabi, koronek i kosmetyków" - pomyślała. Poza tym są tu jeszcze tylko tak samo wystraszone dziewczyny jak ona. O tak była wystraszona, choć nigdy by tego nie okazała. Bała się, że odpadnie już na samym początku i jej genialny plan zapewnienia rodzinie lepszego życia okaże się totalna klapą. Wiedziała, że jest dość ryzykowny, a jej szanse na powiedzenie są jak jeden do trzydziestu, ale musiała spróbować. Nagle jej wzrok przykuli dwaj mężczyźni rozmawiający obok w pobliżu stanowiska jej stylistów. Jeden z nich,ubrany w strój gwardzisty, był widocznie zmieszany. Drugi wręcz emanował pewnością siebie. Spróbowała podsłuchać ich rozmowę, ale w sali panował zbyt duże gwar.
-Skarbie, nie ruszaj się. Już prawie skończyłam. - Upomniała ją kobieta upinająca jej włosy. - No i już. Jesteś wolna. - Powiedziała i niemal zepchnęła Alex z krzesła. - Idź, obejrzyj się!
Dziewczyna niepewnie zerknęła w stronę swojego odbicia i zaniemówiła. Czas spędzony na krześle zdecydowanie się opłacił.
Piszę to o pierwszej bez znajomości "Rywalek" proszę o wyrozumiałość.
Link do sukienki: https://pl.pinterest.com/pin/AQeL_Of0ov … d6gEjuehc/
Ostatnio edytowany przez Alex Charming (2017-08-06 00:30:04)
Offline
//w sumie to w rywalkach mieli karę chłosty, co nie? xD więc duże szanse, teoretycznie realia mamy dokładnie te same
Rumieniec na męskiej twarzy gwardzisty, ach, niemal komponował się z barwą jego włosów. Książę potrafił docenić piękno, wino, kobiety, śpiew... I czyżby także gwardzistów w niezwykle dobrze prezentujących się mundurach? Choć zapewne czuli się w nich oni tak samo, jak wyglądali - gorąco. Co mógł sugerować pot na gwardziście. Chyba że tak bardzo się zestresował tą sytuacją i przytłaczającą obecnością jego samego, tego wykluczyć też nie mógł.
- Nic lepszego? - Westchnął i pokręcił głową z dezaprobatą. - Albo jesteś niezwykle mało kreatywny, albo zwyczajnie się nie doceniasz. Jest tyle, tyle, tyle różnych sposobów - to ostatnie "tyle" było niemal zaśpiewane, lecz "różne sposoby" już zamieniły się w niski, gardłowy, prawie że zmysłowy pomruk. Zaczął się przysuwać do mężczyzny, stopniowo, acz skutecznie zmniejszając dystans między nimi - tylko po to, by w momencie, gdy już stanowczo naruszył strefę osobistą gwardzisty, gwałtownie odsunąć się i pstryknąć palcami.
- Nie powiedziałeś mi jak masz na imię! - odezwał się, już normalnym głosem - Ale nie martw się, bezimienny gwardzisto, mi kreatywności wcale nie brakuje. A jestem zdecydowanie żądny rozrywki. Tych eliminacji nie można zostawić samemu, trzeba je trochę... wspomóc, by były prawdziwie emocjonujące. - Jego oczy zaczęły się skrzyć, lecz było w tym coś niepokojącego. - Zatem zawrzyjmy umowę. Ja się stąd ewakuuję, zgodnie z twoją prośbą. W zamian za to, ty, mój drogi, staniesz się moim asem w rękawie w tych rozgrywkach, czarnym koniem, moim szpiegiem. - Dramatyczna pauza, to jest to, co książę kochał najbardziej! - Musisz wkraść się w łaski tych dziewcząt. Albo chociaż jednej, lecz tej, która wygada ci wszystko. Stań się jej przyjacielem, niech dzieli się z tobą każdym sekretem, a najlepiej... Najlepiej spróbuj ją w sobie rozkochać. Albo od razu kilka panien, jak już mówiłem. Tylko uważaj - mrugnął porozumiewawczo okiem - Niech nie wiedzą o sobie!
Na jego twarzy pojawił się szeroki, pełen samozadowolenia uśmiech.
- Przy okazji sprawdzisz, czy dziewczęta są mi wierne. Na razie możesz wybrać którąkolwiek chcesz... A może kiedyś ja dam ci konkretne zlecenie.
Wzruszył na koniec ramionami.
Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0
Offline
Wyraz jego twarzy nie zmienił się ani o jotę, gdy dziewczyna zareagowała śmiechem na jego tekst, przynajmniej z początku. Skinął ledwo zauważalnie głową, i dopiero wtedy jego usta wygięły się w delikatnym uśmiechu. A proszę, pannie jeszcze woda sodowa do głowy nie uderzyła, i jest w stanie przyjąć ostrzejszy żart. Że też w ogóle potraktowała to jako żart, za to już jej się należą jakieś punkty! Ale życie w pałacu zmienia, i aż mu się niedobrze zrobiło na myśl, że najpewniej, po paru miesiącach, wszystkie te dziewczęta będą wytworne, przywykłe do luksusów, żądne atencji i do bólu snobistyczne.
- To ja dziękuję, za sprzedanie mi swej duszy - powiedział, machając lekko dokumentami. - I... - zawahał się - powodzenia.
Mruknął to, nie spoglądając już nawet w oczy dziewczyny, i odwrócił się, szukając kolejnego celu.
Tym razem miał nieco łatwiej, bowiem ta kandydatka wyróżniała się czymś innymi, niż barwą włosów, oczu czy wzrostem, co było średnią wskazówką pośród hordy stylistów, uzbrojonych w farby, kolorowe szkła kontaktowe i szpilki niczym drabiny. To młode dziewczę miało zdecydowanie ciemniejszy ton skóry, co podpowiedziało mu zdjęcie w dokumentacji, a co sprawiło, że niemal odetchnął z ulgą. Znalazł ją szybko, akurat wtedy, gdy przeglądała się w lustrze, podziwiając swój nowy wygląd. Dziewczyna mogła dostrzec Kevina w lustrzanym odbiciu, jak podszedł od tyłu.
- Ładnie - skomentował na początek. W istocie, sukienka mu się nawet podobała, bo również się wyróżniała. Większość stylistów chyba poszła w kreacje długie i niemal balowe, a z pewnością królewskie - jakby próbowali wskazać, kto tutaj już teraz idealnie nadaje się na królową. Ta była misterna, lecz zgrabna i krótsza, bardziej pasowała do młodej dziewczyny rzuconej do ogromnego pałacu, nie próbowała udawać możnej pani. No i była szara, w jego męskim mniemaniu. Lubił szary.
Pomachał dokumentami, by zwrócić uwagę dziewczyny.
- Panno Charming, zechce mi pani poświęcić chwilę?
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=dv13gl0a-FA
Offline
Odwróciła się słysząc męski głos za plecami. Była tak zajęta przyglądań się dziełu stylistów jakim się stała, że nie zauważyła gdy ktoś do niej podszedł. Nie dobrze, nie powinna przywiązywać do wyglądu takiej wagi. "To tylko koronki i kosmetyki." - przypomniała sobie. Stanęła naprzeciwko chłopaka od zmierzwionych czarnych włosach, które wyglądały jakby czesało je tornado. Nosił biały kitel wyraźnie wyróżniający się w towarzystwie sukni balowych uczestniczek. Uśmiechnęła się słysząc komplement ze strony nieznajomego.
-Dziękuję. Prawdę mówiąc pierwszy raz mam na sobie coś takiego. Bałam się, że mogę nie pasować.- Spuściła wzrok i spojrzała na swoja sukienkę chwytając ją za skraje i kołysząc nimi.- Cieszę się, że nie jest tak długa jak niektóre z tamtych.- Popatrzyła na inne kandydatki. Zdała sobie sprawę, że chłopak w kitlu z całą pewnością nie podszedł do niej aby słuchać o sukience. Wtedy jej wagę przykuł plik dokumentów, które trzymał.
-Och! Oczywiście! Przepraszam, rozgadałam się.- Chwyciła podane jej kartki.-Jeśli mam je podpisać będzie pan musiał poczekać, aż przeczytam całość.- Uśmiechnęła się niewinnie i zaczęła czytać.
Trwało to jakiś czas, a gdy oderwała wzrok od teksty spojrzała lekarza i podniosła, dopiero co wyskubaną, brew.
-Rozumiem, że muszę to podpisać jeśli chcę wziąć udział w eliminacjach?- Spytała niepewnie.
Offline
Jedno krótkie słowo, a już uśmiech zagościł na twarzy dziewczyny. Cholera, nie wiedział, że to było takie proste. Może powinien częściej wyłaniać się ze swojego gabinetu? Ale tak... Żeby nawiązywać kontakty z ludźmi? Nie no, zmysłów jeszcze nie postradał. Nieco go zaskoczyło to, że dziewczyna od razu zaczęła mu opowiadać o sobie i swoim stroju, czuł się lekko zmieszany. Choć oczywiście nie uważał, że to coś złego, tylko... Dlaczego on? Ot, byle lekarz-stażysta, w sumie ktoś, kto nawet tłem tutaj nie jest. A dziewczyny próbują tak bardzo nawiązać z nim rozmowę.
A... Może zwyczajnie czują się tu obco, nieswojo, rzucone w zupełnie nowe środowisko? I tak bardzo pragną kontaktu z kimkolwiek, kto wydaje się być sympatyczny, że aż posuwają się do rozmów z nim? Znów poczuł, jak bardzo nie lubi tego całego cyrku. Tyle młodych kobiet, rzuconych w złotą klatkę, samotnych. Zmuszonych do rywalizacji ze sobą, jedynymi osobami, które mogą zrozumieć co czują.
- Nie szkodzi. - mruknął, sam lekko zaskoczony swoim sympatycznym zachowaniem. I poczekał cierpliwie, aż dziewczyna przeczyta cały tekst.
- Owszem, bo bez tego nie moglibyśmy właściwie zadbać o pani zdrowie. A król chyba nie byłby zadowolony z sytuacji, w której kandydatce stałoby się coś złego i nie dałoby się nic na to zaradzić. Mało medialne. Niezbyt przyjemne. Dużo papierkologii później. - cmoknął - Choć jeżeli mam być szczery, już wcześniej podpisywała pani dokumenty, które zezwalają nam na zatwierdzenie tego wszystkiego i bez pani woli, więc to formalność. - wzruszył ramionami.
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=dv13gl0a-FA
Offline
-Ma pan rację. Chyba jestem zbyt podejrzliwa- Chwyciła długopis i złożyła podpis na dokumentach. Litery stawiała uważnie i z maksymalną liczbą zawijasów. Długo to trenowała. - Brakowało mi tylko, żebym ja też musiała się zgodzić na leczenie, ale to by było nie dorzeczne. W niektórych przypadkach nie mogła bym go przecież udzielić. Jest pan pewien, że nie powinnam podpisywać tego własną krwią?- Roześmiała się- Przepraszam za zabrany pan czas- Oddała chłopakowi dokumenty, a właściwie wcisnęła mu je w ręce cały czas się uśmiechając. Już miała się odwrócić i odejść, kiedy zdała sobie z czegoś sprawę. To była tylko wielka gra i ten biedny, młody lekarz też był w niej pionkiem. Nieważna czy byli tu z wyboru czy nie, wszyscy robili tylko to co chciał od nich król i liczyło się tylko żeby on był zadowolony. Całe te eliminacje i system klas. Tak naprawdę liczyła się tylko jedna klasa, a cała reszta była jedynie iluzją. Beznadziejnie ułożony tekst papierów, które właśnie podpisała też nie zależała od stojącego obok niej chłopaka. On wykonywał tylko swoją pracę. Pewnie też miał rodzinę, może nawet żonę i dzieci, którymi musiał się zająć. Nie mogła go winić za to co musi robić bo podobnie jak ona by tylko u stopni tronu. Spojrzała na lekarza.
-Przepraszam, to wszystko z nerwów. Mam nadzieję, ze będziemy mogli jeszcze kiedyś porozmawiać.- Westchnęła- Podpisałam w końcu cyrograf.
Offline
Przyglądał się uważnie ruchom jej dłoni, gdy pisała wyćwiczony podpis. Przez głowę przemknęła mu żartobliwa myśl, że był on godny królowej, i sam zbeształ się natychmiastowo. Ta atmosfera, ta cała gorączka zaczynała się powoli udzielać i jemu, choć wcale tego nie chciał. A mimo wszystko... Przecież któraś z nich stanie się królową. To było pewne. Nigdy nie słyszał o tym, by eliminacje były powtórzone.
Przyjął papiery w ręce, nieco zaskoczony zdecydowaniem dziewczyny.
- Podpisywanie dokumentów krwią jest niezgodne z BHP - rzucił niemal bezmyślnie. Czy ona zdaje sobie sprawę, jak wiele chorób można przenosić krwią? Co prawda w ten sposób dość ciężko byłoby się zarazić, ale jednak.
- Nie szkodzi - wymamrotał, gdy dziewczyna nagle go przeszkodziła. W końcu to była obecnie jego praca, tak? I był jeszcze bardziej zaskoczony, gdy przeprosiła go ponownie. Jej zachowanie nie było wcale obcesowe czy niegrzecznie, nie w porównaniu z zachowaniem niektórych możnych. Odchrząknął.
- Jeżeli... Jeżeli byś miała jakiekolwiek problemy, no, zdrowotne, poproś gwardzistę by zaprowadził cię do gabinetu lekarskiego. Będę tam. Zawsze do usług. W końcu to mój obowiązek.
Czuł się dziwnie. Te dziewczyny były zupełnie inne niż sobie wyobrażał, zaskoczyły go, i to pozytywnie. Jasne, nadal mierziło go to, że miały głowy wypchane snem o pięknym, dobrotliwym księciu, ale... To tylko naiwność. Naiwne, młode dziewczęta.
- Powodzenia, panno Charming. - powtórzył jej to samo, co przed chwilą innej kandydatce. Znów nie spoglądając jej w oczy.
Ułożył papiery w jakimś tam porządku, i tylko zmusił się do pożegnalnego uśmiechu, by odwrócić się i pójść w kierunku kolejnej kandydatki.
No i proszę. Kontynuujmy robotę. Podszedł do dziewczyny, niemal od razu wyciągając w jej kierunku papiery.
- Panno Shibou? Czy zechciałaby pani podpisać tę zgodę?
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=dv13gl0a-FA
Offline
Spojrzał z przestrachem na księcia, gdy ten zaczął się powoli do niego zbliżać. Co prawda powiedział, że zrobi wszystko, ale nie myślał o niczym z rzeczy tego rodzaju. Chciał się szybko cofnąć, gdy doszedł do wniosku że jego serce więcej bliskości nie wytrzyma, lecz wtedy przyszły władca odsunął się gwałtownie.
-Adam.-powiedział, kiedy usłyszał o swoim imieniu, ale nie był pewny czy książę pogrążony w swoim monologu usłyszał jego głos.
Spojrzał nie rozumiejąc na blondyna i zauważył błysk w jego oczach. Przeszedł go dreszcz. Coś mu mówiło, że to nie był dobry znak...Wspomóc eliminacje?
Wysłuchał księcia do końca, coraz bardziej zszokowany i z coraz szerzej otwartymi oczami. Zamurowało go, stał się jak jego kurcze ściana, tylko że go można by było teraz spokojnie podnieść i wynieść, nawet by nie zauważył. On ma podrywać kandydatki? ON? Nastąpiła chwila ciszy, gwardzista wpatrywał się w księcia, czekając na jakiś znak że to był tylko żart, w końcu odezwał się, widząc że nie ma na co liczyć.
-Ależ Wasza Wysokość, co prawda powiedziałem wszystko, jednakże miałem na myśli zajęcie na chwilę obecną!-zaczął załamanym tonem-Ja, ja, to przecież niezgodne z zasadami, mogę zostać nawet skazany na karę śmierci! Do tego nie sądzę, żebym dał radę zauroczyć,
którąś z dziewcząt...To szaleństwo!-większość mamrotał do siebie, lecz ostatnie dwa słowa wyszły z jego ust ton głośniej, niż wszystkie poprzednie.
Spojrzał ze strachem na księcia, kalkulując w głowie konsekwencje, gdyby król się dowiedział...Jednakże faktycznie obiecał przyszłemu władcy wszystko i będzie działał na jego rozkazy, więc czy to w zasadzie było łamanie przepisów? Do tego zaczął namyślać się nad plusami tej sytuacji. Będzie mógł rozkochać w sobie te dziewczyny, o ile da radę, czego sam nie był pewien, może w ten sposób zmniejszy sobie konkurencje? Może uda mu się zniechęcić je do księcia? I, ach książę! Będzie mógł z nim rozmawiać, jeśli zostanie jego szpiegiem, będzie miał okazję poznać go bliżej! Planując sobie wszystko w głowie uśmiechnął się w odpowiedzi na uśmiech księcia.
-Jeśli to jest życzenie Waszej Wysokości, to postaram się dostarczyć Ci jak najwięcej rozrywki podczas tych eliminacji.-zapowiedział i skłonił się lekko, trzymając dłoń na klatce piersiowej.
Ostatnio edytowany przez Adam Christmastree (2017-08-06 23:34:19)
https://www.youtube.com/watch?v=NohCfUB4-Z8&t=165s~ Adam's theme bitches
Offline
Widział jego strach, jego zaskoczenie, jego brak zrozumienia. I każda emocja tak łatwo pokazująca się w mowie ciała, w mimice młodego gwardzisty bawiła go przednio, bo nic tak nie cieszyło księcia, jak zabawa cudzymi emocjami. Spoglądanie na cały ich różnorodny wachlarz, wywoływanie ich tak silnych, wszystko z jego powodu. Uśmiech pełen samozadowolenia wstąpił na jego przystojną twarz.
- Kara śmierci... - cmoknął z niezadowoleniem i pokręcił głową - Panie Adamie, jak pan uważa, kto tu jest odpowiedzialny za zarządzanie kar śmierci? Myślisz, że jako książę nie mam nic do powiedzenia na ten temat? Swoją piękną głową się nie martw, nie nadstawiasz jej. Mam swoje sposoby na otrzymywanie tego, czego pragnę. I jestem w tym niezwykle skuteczny, zatem... Nieprzywykły do odmów.
Pochylił się w jego kierunku, w jego niebieskich oczach wciąż lśniła ta niebezpieczna iskra. Jeżeli to nie była delikatna sugestia w kierunku gwardzisty, że jego odmowa mogłaby się źle dla niego skończyć, to Victor z gejów na lodzie jest hetero. Teraz Vincent skrzywił się z niesmakiem. - Zresztą, pierwszą do otrzymania kary za romansowanie z gwardzistą byłaby owa nieszczęsna kandydatka... Czy może raczej na tyle głupia, że świadoma konsekwencji, zdobyłaby się na to. - Książę wyprostował się i zamaszystym ruchem dłoni wskazał tłum rywalek. - Te dziewczęta są przeznaczone dla mnie, dopóki trwa eliminacja, nie mają prawa do choćby spojrzenia na kogokolwiek innego, rozumiesz? To nie jest głupia kurtuazja, one wiedziały na co wyrażają zgodę zgłaszając się i zgadzając na przyjazd tutaj. Wiedziały, co przyrzekają, jakie papiery podpisują. Każda, która byłaby skłonna mnie zdradzić... Zasługuje w pełni na swą karę. Jak bardzo brutalna by ona nie była.
Teraz spoglądał teraz na gwardzistę z góry, tak władczo, jak tylko potrafił młody monarcha.
- Przyszła królowa powinna znać zasady. Trzymać się ich. Albo chociaż nie dać się złapać. A ty... Pomożesz mi znaleźć tą godną uwagi.
Mówił to z zupełnie poważnym, niemal groźnym wyrazem twarzy. Choć jaką grę tak naprawdę prowadził Vincent? To chyba wiedział tylko on, bo tylko on był świadom które jego słowo było prawdą, które półprawdą, a które kłamstwem tak perfidnym, lecz wypowiedzianym zupełnie szczerym tonem.
Lecz gdy Adam ostatecznie zgodził się i złożył mu ukłon godny królewskiego gwardzisty, uśmiech nagle rozjaśnił jego oblicze, a po marsowej minie nie było śladu. Wyciągnął dłoń do mężczyzny.
- Zatem umowa stoi! - Teraz jego głos był zupełnie inny, niemal radosny.
Ostatnio edytowany przez Vincent Andegawen (2017-08-07 00:03:16)
Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0
Offline
Odetchnął z ulgą, że jego piękna głowa nie ma się czym martwić. Zaraz, zaraz, piękna? Cóż ciężko było zaprzeczyć, jednakże poczuł na te słowa przyjemne łaskotanie w brzuchu, podobne do uczucia gdy kolejka górska zjeżdża w dół toru z ogromną prędkością. Adam czuł, że dłuższe przebywanie z księciem będzie jak przejażdżka rollercoasterem, podczas której ma się nadzieję, że nie wypadnie się z wagonika.
Doskonale zrozumiał sugestię Vincenta, stwierdził nawet że jest tal oczywista, jak to że Victuuri to kanon. Przełknął ślinę, wyczuwając zmianę nastroju, który u księcia zmieniał się jak w kalejdoskopie. Chyba zbliżał się ten czas w miesiącu.
-Niezmiernie ciszy mnie, iż moja głowa pozostanie bezpieczna.-odważył się na formę żartu, ucieszony komplementem.
Niestety, chwilę później zrobiło się jeszcze groźniej. Gwardzista poczuł, że odkrywa nowe oblicze przyszłego króla, mroczne i bezlitosne. Poczuł prawdziwy lęk przed osobą, która stała naprzeciw niego, bo w jednej chwili przypomniał sobie ile władzy trzymała w swoich rękach, a do tego wydawała się niebezpieczna, wręcz niepoczytalna.
Odpowiedź Adama musiała, jednak usatysfakcjonować monarchę, bo na jego twarz ponownie wstąpił uśmiech, równie zaskakujący co jego nagłe zmiany oblicza. Chłopak przyjął rękę władcy i uścisnął ją, czując jakby zaprzedawał duszę diabłu. Diabłu o bardzo uroczym uśmiechu.
https://www.youtube.com/watch?v=NohCfUB4-Z8&t=165s~ Adam's theme bitches
Offline
Z zaskoczeniem patrzyła, jak gwardzista porywał mężczyznę . Dlaczego? Może był on nieproszonym gościem? Jeśli tak, to ochrona w tym pałacu pozostawiała wiele do życzenia. Jeśli nie radzą sobie z lekkim zamieszaniem, to co będzie przy ślubie? No cóż, może tak naprawdę nie był intruzem, a strażnik musiał z nim porozmawiać. Skoro obyło się bez szarpaniny, a gwardzista podszedł do tego spokojnie, to raczej nie ma się czego obawiać. Z zadumy wyrwał ją zbliżający się, poznając po kitlu, lekarz.
- Tak, oczywiście. Tylko zapoznam się z nią .
Wzięła dokumenty i pobieżnie przeczytała. Wydawały się w porządku, nie ma nic o zgodzie na sprzedaż organów . Nie tracąc więcej czasu, złożyła podpis w wyznaczonym miejscu.
- Coś jeszcze? - spytała z uśmiechem.
Oficjalnie: Lady Adora Wyśpiewująca Kamienie Z Nieba
Offline
- Nie, to wszystko. - Skinął lekko głową w kierunku dziewczyny - Dziękuję.
Zabrał dokument i już odwróciły się, by odejść w swoją stronę - czyli poszukać kolejnej kandydatki. Choć zanotował sobie w myślach, że ta dziewczyna już nie wdawała się w żadne pogawędki. Z jednej strony ulga dla takiego introwertyka jak on, z drugiej, kontrast w porównaniu z poprzednimi. I panna Shibou wychodziła na tym gorzej. Ale hej, on tu był tylko lekarzem stażystą! Nikogo nie obchodziło jego zdanie. Całe szczęście.
I szukał kolejnych panien, i zbierał kolejne podpisy, aż miał ochotę spalić te wszystkie papiery, by nie spoglądać na nie już nigdy więcej.
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=dv13gl0a-FA
Offline
I uśmiech dalej trwał na jego twarzy, jakby został przyklejony kropelką za młodu. Uścisk jego ręki był silny i konkretny, choć nieco dłuższy niż powinien - i wtedy też Vincent spoglądał długo w oczy strażnika. Choć wyraz jego twarzy był z pozoru serdeczny i radosny, jego niebieskie oczy były chłodne jak zawsze, szary odcień tylko nadawał charakteru stali książęcemu spojrzeniu, groźnego tonu.
- Pozostanie bezpieczna, dopóki będziesz dotrzymywał umowy.
I dopiero po tych słowach puścił gwardzistę, wciąż, wciąż uśmiechając się tak radośnie. Skinął mu niedbale ręką, obracając się do niego plecami.
- Do zobaczenia, panie Adamie!
I nie oddając ani szykownego kapelusza, ani nie zdejmując okularów, ruszył prosto do wyjścia, nie zatrzymując się nawet na chwilę. Nikt go nie zauważył w tym zamieszaniu. Niespostrzeżony, wyszedł z sali.
Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0
Offline
Strony: Poprzednia 1 2